„Książki, które zmieniły moje podejście do życia – must-read na trudne czasy”

Książki, które zmieniły moje podejście do życia – must-read na trudne czasy

Hej dziewczyny! Ostatnio, gdy świat wokół mnie przypominał rollercoaster (a nie ten fajny z Disneylandu), schronienie znalazłam w książkach. I nie chodzi mi o romansidła, które czytam dla relaksu (chociaż kocham!), ale o takie tytuły, które totalnie przewróciły moje myślenie do góry nogami. Jeśli też masz wrażenie, że życie ostatnio rzuca Ci kłody pod nogi, a Instagramowe motywacyjne cytaty już nie działają – ten wpis jest dla Ciebie!

1. „Moc teraźniejszości” Eckhart Tolle – czyli jak przestać się zamartwiać przyszłością

Przyznaję się bez bicia – jestem mistrzynią w tworzeniu czarnych scenariuszy. „A co jeśli klient mi nie zapłaci?”, „A co jeśli wypadną mi wszystkie włosy po tej nowej kuracji?” (tak, bywało krucho). Tolle wbił mi do głowy jedną prostą prawdę: żyjesz tylko TERAZ. Nie wczoraj, nie jutro. Brzmi banalnie? Ależ skąd!

Książka nauczyła mnie:

  • Jak wyłapywać moment, gdy moja głowa zaczyna tworzyć katastroficzne filmy
  • Że większość naszego cierpienia bierze się z wymyślonych historii
  • Że można być szczęśliwym nawet w kolejce do urzędu skarbowego (no dobra, to akurat jeszcze mi nie wyszło)

Też tak masz, że budzisz się o 3 w nocy i zaczynasz analizować każdą swoją życiową decyzję? Musisz to przeczytać!

2. „Atomic Habits” James Clear – małe kroki, wielkie zmiany

Tu muszę się przyznać – jestem osobą, która zaczyna milion projektów i… często kończy je w koszu. „Od jutra dieta!”, „Od poniedziałku regularne posty na Insta!”. James Clear pokazał mi, że kluczem nie są wielkie rewolucje, a mikro-nawyki.

Najważniejsze lekcje:

Złe podejście Dobre podejście
„Będę ćwiczyć godzinę dziennie!” „Zrobię 5 pompek po przebudzeniu”
„Napisać bestseller” „Pisać jeden akapit dziennie”

Dzięki tej książce w końcu regularnie prowadzę bloga (choćby krótkie wpisy!) i nie rzucam się na głęboką wodę z nowymi pomysłami. A Ty? Jakie masz sposoby na wyrabianie nawyków?

3. „The Subtle Art of Not Giving a F*ck” Mark Manson – przewodnik po zdrowym luzie

Ooo, to jest moje ulubione odkrycie ostatnich lat! Manson w sposób mega zabawny (i momentami dosadny) pokazuje, że nie o to chodzi, żeby nie przejmować się niczym, ale żeby wybierać, czym się przejmujemy. Totalny game-changer!

Najlepsze cytaty:

  • „Problem nie w tym, że masz problem. Problem w tym, że nie podoba Ci się, że masz problem”
  • „Chcesz mieć ciekawsze życie? Zacznij robić ciekawe rzeczy”

Po tej lekturze odpuściłam sobie gonienie za byciem idealną freelancerką, idealną dziewczyną, idealną… no wszystko. I wiesz co? Żyje mi się o niebo lepiej!

4. „Kobiety, które myślą za dużo” Susan Nolen-Hoeksema – dla nadmiernych analityczek

Przyznaję – kupiłam ją głównie przez tytuł, bo brzmiał jak opis mojej osobowości. I okazało się, że autorka doskonale zna mój problem z przeżuwaniem myśli (czyli tym wiecznym „a co jeśli”, „a może powinnam”, „ale oni pewnie pomyślą”).

Co dała mi ta książka?

  • Zrozumienie, że nadmierne analizowanie to często forma ucieczki przed działaniem
  • Konkretne techniki, jak wyjść z błędnego koła zamartwiania się
  • Świadomość, że nie jestem sama w swoich „dziwnych” myślach

Jeśli też masz tendencję do tworzenia w głowie scenariuszy na wszystkie możliwe okazje – to lektura obowiązkowa!

5. „Rok magicznego myślenia” Joan Didion – o stracie i sile życia

To już nieco cięższa pozycja, ale uważam, że najpiękniejsza książka o żałobie, jaką kiedykolwiek czytałam. Didion opisuje rok po nagłej śmierci męża, swoje doświadczenia, emocje, powolny powrót do życia.

Dlaczego warto przeczytać nawet jeśli nie przeżywasz straty?

  • Pokazuje, że smutek i ból są naturalną częścią życia
  • Uczy uważności na codzienność (bo nigdy nie wiemy, co przyniesie jutro)
  • Daje nadzieję, że nawet po najgorszym można znów znaleźć radość

To nie jest łatwa lektura, ale taka, która zostaje w sercu na długo. Przeczytałam ją w trudnym okresie i dała mi dużo siły.

Bonus: „Hygge. Klucz do szczęścia” Meik Wiking – duńska recepta na dobre życie

Na koniec coś lżejszego! Ta książka to instrukcja obsługi przyjemności. Wiking pokazuje, że szczęście często kryje się w drobiazgach – dobrej kawie, miękkim kocu, wieczorze z przyjaciółmi.

Moje ulubione hygge-life hacki:

  • Świece, świece wszędzie! (Duńczycy są mistrzami w ich używaniu)
  • „Wygodne ubrania to nie to samo co byle jakie” – czyli jak łączyć styl z komfortem
  • Wartość wspólnych posiłków bez telefonów

Po tej lekturze zaczęłam bardziej celebrować codzienność – nawet taką zwykłą kawę piję teraz z większą przyjemnością. A Ty masz swoje rytuały, które Cię relaksują?

Podsumowanie: moja lista must-read

Dla tych, które wolą szybkie podsumowanie, oto moja lista książek, które naprawdę warto przeczytać:

  1. „Moc teraźniejszości” – Eckhart Tolle
  2. „Atomic Habits” – James Clear
  3. „The Subtle Art of Not Giving a F*ck” – Mark Manson
  4. „Kobiety, które myślą za dużo” – Susan Nolen-Hoeksema
  5. „Rok magicznego myślenia” – Joan Didion
  6. „Hygge. Klucz do szczęścia” – Meik Wiking

Każda z tych książek dała mi coś innego, ale łączy je jedno – pokazały mi, że nasze myśli tworzą naszą rzeczywistość. I że nawet w najtrudniejszych czasach możemy znaleźć sposób, by żyć lepiej.

A Ty masz swoje ulubione książki, które zmieniły Twój sposób myślenia? Koniecznie daj znać w komentarzu – zawsze szukam nowych inspiracji! I jeśli ten wpis Ci się podobał, podziel się nim z koleżanką, która też może potrzebować takiego zastrzyku pozytywnej energii. Trzymajcie się ciepło dziewczyny!